Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się z duchami. „Żona Towiańskiego jest somnambulką, ona wszystko widzi, nie on“, — pisze Krasiński w liście do Delfiny, a gdzieindziej mówi: „Ilekroć razy się rozłączał od żony, wracał do dawnego stanu mierności. Ile razy był z nią razem i mieszkał, odzyskiwał swą potęgę“. Oczywiście Krasiński jest tu echem obiegających gadań.
W pamflecie swoim Mickiewicz odsłoniony (Paryż, 1844) Gołębiowski, zastrzegłszy się, że prywatnego życia poety nie będzie tykał, pisze o Towiańskim, że po rewolucji udał się do Rosji, długo mieszkał w Petersburgu; „później wyjechał zagranicę i bawił w Poznaniu. Tu już udawał się za posłańca bożego: starał się robić zwolenników, zwłaszcza między kobietami: formował je w towarzystwo na pewnych przepisanych przez niego zasadach, namawiał, żeby się spowiadały u niego i wyjawiały mu sekrety rodziców, braci i kochanków[1]. Ostatnia ta okoliczność mocno kilka kobiet oburzyła i wykryła nietylko niedorzeczność, ale nawet złe zamiary posłańca bożego. Wszystko się zerwało — musiał wyjechać z Poznania“.
Zanotujmy tu, że stara encyklopedja Orgelbranda w r. 1867 — więc za życia Towiańskiego — powtarza dosłownie ten ustęp: „po drodze starał się o zwolenników, zwłaszcza między kobietami, i formował je w towarzystwa, na pewnych przepisanych przez siebie zasadach“.

Rzecz prosta, że nie można przyjmować bezkrytycznie każdego tego rodzaju świadectwa, jednakże pomijać wszystko co mówili i pisali współcześni byłoby conaj-

  1. Porówn. Listy Szczanieckiej (Przypisy).
110