Strona:PL Szpieg.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie poruszyło jéj piersią, ale zarazem miłość serdeczna dla brata, wyexaltowała ją do heroizmu. Myśl szybka jak piorun w jéj młodéj główce osnuła cały plan strasznego dramatu.
Presler czekał odpowiedzi, ale się na nią nie rychło zdobyła, a głos którym mu odpowiedziała był tak śmiały, tak ognisty, że stary uląkł się go prawie.
— Dobrze ojcze, rzekła, pójdę, a jeśli Bóg dozwoli, uratujemy Juljana.
Ojciec który się spodziewał wahania, oporu, płaczu, nie pojął własnego dziecka. —
— Poszłabyś zaraz? zapytał. —
— Nie, odpowiedziała Rózia, jutro, — jutro, — pójdziemy. —
W istocie pora była za późna, słońce zachodziło, a Rózia która w jednéj chwili z dziecka przeistoczyła się na bohaterkę, miała jeszcze wiele do czynienia przed tym stanowczym krokiem.
Młodość tylko umie tak szybko bez długich rozmysłów znaleźć instynktem drogę którą jéj raczéj uczucie niż rozumowanie wskazuje. Wszystko się składało na to, aby projekt Rózi uczynić możliwym. Zrozumiała ona że ma się podobać, uwieść, zawrócić głowę. — Chciała być Judytą dla tego Holofernesa nieznanego, któremu miała być poświęconą; młode jéj serduszko biło już od dawna dla