Przejdź do zawartości

Strona:PL Szopka. Wiersz Or-Ota.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Umiem drapać się po dachu,
I wprost w komin buch!
Choć tam czarno, gdyby w piekle,
Nie boję się nic,
Tylko sznurem się opaszę
I odrazu hyc!
Z miotłą w ręku wnet tam jadę,
Ciasno, ciemno wkrąg,
Już szoruję brudne ściany,
Ile siły rąk.
Trzeba dobrze wytrzeć sadze,
Bo nuż zatlą się,
Może pożar wnet wybuchnąć,
I byłoby źle.
Chociem czarny, jak djabełek,
Przeciem z siebie rad,
Kto zna pracę kominiarza,
Ten powie, żem chwat!
Toć w kominie i na dachu
Nie tak łatwy trud,
Często życie swe naraża
Kominiarzów ród.
Więc nie śmiejcie się z biedaka,
Co pracować chce,