Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/616

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Słuchaj jeszcze: kiedy się uwolniła nareszcie z rąk Puhaczki, błądzącą bez chleba i bez przytułku dziewczynkę ośmioletnią przytrzymali i wsadzili do więzienia. Ach, to był najpomyślniejszy czas życia córki twojej, pani hrabino! W więzieniu co wieczór dziękowała Bogu, że już nie cierpi głodu, nie marznie, nie jest bitą. W więzieniu spędziła najdroższe lata młodości. Nieszczęśliwa, opuszczona, bez podpory, narażona była na wszystkie koleje nędzy i błędu. O! — zawołał Rudolf, nie powstrzymując dłużej swych jęków i łez, masz kamienne serce, egoizm twój nie zna litości, alebyś zapłakała, tak, płakałabyś, słuchając opowiadania twojej córki. Bo ona obdarzona była od natury czarującym wdziękiem, najlepszemi skłonnościami, dożyła dnia, dnia okropnego, kiedy bez roboty, bez chleba, bez przytułku, spotkały ją obrzydłe kobiety wycieńczaną głodem, upoiły... i... Rudolf nie mógł skończyć, z piersi jego wydarł się krzyk rozpaczy, — a to była moja córka! moja córka!
— Przekleństwo na mnie! — mówiła cichym głosem Sara.
— Tak, — zawołał Rudolf, — przeklinam ciebie! bo ty, opuszczając swoje dziecko, jesteś sprawczynią wszystkich jego nieszczęść. Przeklinam ciebie, bo kiedy, wydźwignąwszy ją z błota, umieściłem ją u poczciwych ludzi w spokojnem ustroniu, ty przez wspólników swoich kazałaś ją stamtąd porwać. Przeklinam cię! bo to porwanie oddało ją w ręce Jakóba Ferrand.
Wymówiwszy nazwisko. notarjusza, Rudolf umilkł nagle. Zadrżał, jakby je wymówił po raz pierwszy. Bo też pierwszy raz je wymawiał, odkąd wiedział, że córka jego padła ofiarą zbrodniarza. Rysy księcia przybrały straszliwy wyraz wściekłości i nienawiści. Oniemiały, nieporuszony, stał jak rażony piorunem na myśl, że zabójca jego córki jeszcze żyje.
Sara, mimo wzrastającego osłabienia, mimo wzruszenia, jakie na niej sprawiła rozmowa z Rudolfem, spo-