Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/569

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Bądź spokojny, niechno bajarz dobrze się rozgada. Pique-Vinaigre mówił dalej:
„Nikt nie wiedział, skąd się wziął Rzeziłeb, jedni mówili, że jest Włochem, inni brali go za Turka, za Afrykanina. Miał reputację czarnoksiężnika przedewszystkiem dlatego, że wszędy prowadził ze sobą wielką rudą małpę, która nazywała się Gargussą, a tak była psotna i zła, jakby sam djabeł w niej siedział. Co się tyczy Rzeziłba, odmaluję państwu jego fizjognomję: miał cerę żółtą jak marchew, włosy płomienisto-rude, oczy zielone, a język... (otóż właśnie dlaczego razem z babami wierzę, iż musiał być czarnoksiężnikiem) język czarny“.
— Czarny język!? — przerwał Barbillon. — A to skąd?
— „Bo matka jego, będąc brzemienną, zapewnie musiała mówić o murzynie — objaśnił Pique-Vinaigre ze skromną powagą. — Do tylu wdzięków Rzeziłeb łączył jeszcze zaletę, że posiadał nie wiem wiele żółwiów, małp, świnek morskich,(białych myszy i lisów i tyleż małych Sabaudczyków, albo dzieci sierot opuszczonych. Codzień rano Rzeziłeb oddawał każdemu dziecku jedno zwierzę, kawał razowego chleba i marsz w drogę na zarobek! Jeżeli które przyniosło wieczorem do domu mniej niż piętnaście sous, dostawało baty, ale baty tak niemiłosierne, że w początkach słyszano krzyk dzieci aż na trzeciej ulicy. Trzeba wiedzieć, że owa kupa drewnianych domków miała swojego dziekana, który najpierw zamieszkawszy w tej części miasta, był tu niejako burmistrzem, merem, sędzią pokoju a raczej wojny, bo na jego dziedzińcu gdzie miał szynk z garkuchnią i w jego obecności odbywały się bitwy, po wyczerpaniu innych sposobów do porozumienia się. Dziekan choć już stary, był silny jak Herkules i wszyscy go się bali, kiedy on powiedział, że coś jest dobrze, wszyscy powtarzali: bardzo dobrze! kiedy powiedział źle, wszyscy mówili: źle, w gruncie rzeczy był to najlepszy człowiek w świecie, tylko czasem straszny, mianowicie, kiedy widział, że mocniejsi