Pokoik, w którym mieszkają, znajduje się na czwartem piętrze; jedno okno go oświeca; po kątach pełno pajęczyn; w wielu miejscach podłoga oderwana nie przykrywa belek. Stół prosty, stołek, kuferek bez zamka, łóżko z siennikiem i grubem prześcieradłem, oto cale umeblowanie tego „meblowanego“ pokoju.
Baronowa Fermont siedzi ma stołku; córka jej, Klara, spoczywa na łóżku.
Mając tylko jedno nędzne posłanie, matka z córką śpią naprzemian, dzieląc się w ten sposób łóżkiem przez ciąg godzin nocy. Smutny, okropny widok nędzy, w jaką notarjusz wtrącił dwie niewiasty nawykłe do wygód, poważane, szanowane powszechnie w miejscu dawniejszego swojego pobytu.
Oparta o łóżko, baronowa patrzy na córkę z niewypowiedzianą boleścią. Klara ma ledwie szesnaście lat, ale i ona uwiędła z nędzy. Z twarzy jej widać, że ją trawi mocna wenętrzna gorączka. Obie te nieszczęśliwe kobiety, dotknięte jednym ciosem, miały ulec jednej chorobie.
— Jak jej zimno — pomyślała biedna matka, ostrożnie dotykając skostniałą ręką zsiniałych rąk Klary — a przed godziną cała była w ogniu. Okryłabym ją chustką, ale boję się zdjąć chustkę z drzwi. Pijani sąsiedzi
Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/439
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
XVIII.
OFIARY OSZUSTWA.