Przejdź do zawartości

Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
IX.
NIESPODZIAWANY WYPADEK.

Nagle z rowu, przy którym siedziała Gualeza, podniósł się człowiek. Gualeza krzyknęła ze strachu, poznała Szurynera.
— Nie bój się, dziecko!... — rzekł Szuryner; — co za dziwne spotkanie! panie Rudolfie... Są na święcie rzeczy niepojęte...
— Co tu robisz? — zapytał zdziwiony Rudolf.
— Pilnuję twego dobra, panie. Zaraz się dowiesz, o co idzie, tylko jednę rzecz zobaczę, — Szuryner pobiegł do fiakra, wlazł na pudło i rzuciwszy okiem, wrócił.
— Która godzina?
— Wpół do pierwszej, — odpowiedział Rudolf.
— Dobrze, mamy jeszcze czas.. Trzeba wam wiedzieć, że po twojem wyjściu z szynkowni przyszedł...
— Człowiek słusznego wzrostu z kobietą w męskim ubiorze i pytali o mnie; wiem o tem.
— Potem częstowali mnie winem i chcieli się czegoś dowiedzieć o tobie, ale ja nic im nie powiedziałem. Choćbym i wiedział co... nicby się nie dowiedzieli... Jam twój przyjaciel na zawsze, panie Rudolfie!
— Dziękuję ci, mój kochany, ale cóż dalej?
— Piłem już z tobą, panie Rudolfie, potem z tym wysokim drabem i przebraną kobietą... głowa mi trochę ciąży-