Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/419

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zda się do tej ostatniej podróży. — Odpłyniesz więc do tej wyspy na tej łódce z klapą, w drugiej łódce popłynie za tobą kto z waszej rodzimy; przybijesz do lądu, zabierzesz starą kobietę i młodą blondynę do przedziurawionej łodzi, wracając zaś na wyspę, ale w odległości przyzwoitej od brzegu, udaj że się schylasz, aby coś poprawić, otwórz klapę i skocz zręcznie do drugiej łódki, gdy tymczasem stara z młodą... — Skąpią się w Sekwanie! zawołałem, już rozumiem. — Prawda, więc przypadek zdarzy się przed zachodem słońca. — Dobrze, panie ale czy stara niczego się nie domyśli? — Nie, przybywając powie ci cicho: trzeba utopić dziewczynę, nim łódkę zanurzysz, daj mi znak, żebym była gotowa ratować się razem z tobą. Odpowiedz jej w taki sposób, żeby nie miała podejrzenia, szczególniej o tem pamiętaj. No, życzę ci powodzenia, mój chłopcze, jeżeli będę z ciebie kontent, może dam ci więcej roboty. — Do usług, panie. — I rozeszliśmy się — dodał bandytą kończąc opowiadanie — a z powrotem, płynąc około galioty, pochwyciłem rzeczy, które tutaj przywiozłem.
Widzimy, że notarjusz, podwójnem zabójstwem chciał pozbyć się jednocześnie Marji i pani Seraphin.
Wdowa i córka wysłuchały uważnie powieści Mikołaja, który jednak często sobie przerywał, żeby się napić, a za każdym razem pił dużo. Mówił więc dalej z podnieceniem:
— To jeszcze nie wszystko; ułożyłem drugi interes z Puhaczką i Barbillonem. Śliczny interes! doskonale wymyślany! jeśli się uda, będzie za co pohulać. Idzie o to, żeby obrać meklerkę djamentów, która czasem miewa w swojem mieszkaniu za pięćdziesiąt tysięcy franków brylantów! Czerwony Janek do tego należy. Wczoraj już nastroił meklerkę przez list, który jej zaniosłem razem z Barbillonem. To mi plan! Oj, czerwony Janek głowacz! to wielki głowacz.
— Nie dowierzam mu — rzekła wdowa.