Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/391

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ludwiki, upatrywał w tej okoliczności niechybny prawie sposób ukarania notarjusza i, podczas gdy pani Pipelet mówiła, on stopniowo modyfikował rolę, którą Cecylja miała odegrać z Ferrandem.
— Chcesz mi pani zrobić wielką przysługę? — zapytał Rudolf. — Mam do umieszczenia młodą sierotę, cudzoziemkę, nigdy nie była w Paryżu, chciałbym ją oddać do notarjusza Ferrand.
— Ach, co słyszę! do takiego skąpca!
— Zwierzę pani jeden sekret, ale daj mi słowo honoru, że mnie nie wydasz.
— Jakem Anastazja Pipelet, z domu Galimard, jak Bóg na niebie, nie zdradzę tajemnicy.
— Otóż ta dziewczyna służyła w Niemczech u mojej krewnej, której syn ją uwiódł, matka wypędziła służącą, ale syn opuścił także dom rodzicielski i przyjechał za służącą do Paryża. Opamiętali się, kiedy wydali wszystko, co mieli. Mój krewny udał się do mnie, przyrzekłem dać mu pieniędzy na powrót do rodziny, ale pod warunkiem, że tu zostawi dziewczynę, dla której ja obiecałem wystarać się o miejsce. Cecylja, tak się nazywa, zbłądziła, ale w tak cnotliwym domu pewnie się poprawi. Dlatego, właśnie chciałbym ją umieścić u pana Ferrand, a rekomendacja tak szanownej osoby jak pani...
— Panie Rudolfie! kwiecie lokatorów!
— Niezawodnie skłoni panią Seraphin, żeby ją przyjęła.
— Gotowam na usługi, wywiedziemy w pole panią Seraphin, w południe pokażę jej gwiazdy na niebie. Powiem, że oddawna mam krewną w Niemczech, a teraz dowiedziałam się, że i ona i mąż umarli i że pozostała po nich córka ma do minie przyjechać.
— Dobrze. Sama pani zaprowadzisz Cecylję do notarjusza.
— Bądź pan spokojny, poradzimy sobie we dwoje.
— Jeżeli pani ułatwisz mi ten interes, dam ci sto franków. Nie jestem bogaty, ale...