Przywiedliśmy słowa dziennika na dowód, że powszechnie przypisywano śmierć pana d‘Harville fatalnej, zgubnej nieprzezorności. On sam tylko poniósł do grobu tajemnicę dobrowolnej śmierci. Tak jest, dobrowolnej i obmyślonej z zupełną zimną krwią, żeby Klemencji nie zostawić najmniejszego podejrzenia o przyczynie samobójstwa. I tak zamiary, o których markiz rozmawiał z przyjaciółmi i swoim plenipotentem, zwierzenie się staremu słudze, nawet kupione z rana tajemnie brylanty dla żony, wszystko to miało na celu jedynie usunięcie wszelkiej poszlaki. Przypisywano więc i musiano przypisać śmierć jego przypadkowi. On zaś postanowienie swoje powziął dzięki nieuleczalnej rozpaczy. Mówił sobie w bolesnem zwątpieniu:
— Jednę tylko kobietę mogę kochać, jednę tylko kocham, moją żonę. Niegodziwem oszukaństwem przykułem ją, młodą dziewczynę, do mego okropnego losu. Tylko śmierć moja skruszyć może jej więzy, powinienem umrzeć.
Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/362
Ta strona została skorygowana.