Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/735

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chem — ty gotowa jesteś zwracać uwagę na takie dzieciństwa względem naszego zacnego przyjaciela?
Rzecz szczególna, twarz starca przybrała w tej chwili wyraz niespokojny, i czy to, że wierzył w pewność instynktu lub przenikliwość dzieci, czy też, że był powodowany inną jaką myślą, nie chcąc wcale żartować ze słów Magdaleny, zapytał także pochylając się do niej:
— Powiedzże nam, moje dziecię, dlaczegóż to pan Paskal jest zły?
Blondynka kiwnęła głową i odpowiedziała naiwnie:
— Nie wiem... ale on jest zły.
Zofja, która podzielała po części myśl dziadka co do szczególnej przenikliwości dzieci, zadrżała mimowolnie. Są skryte i tajemnicze stosunki łączące matkę z istotami jej krwi; jakieś niepojęte przeczucie, przeciw któremu walczyła wszystkiemu siłami, gdyż uważała je za nieusprawiedliwione, szalone, mówiło jej, że instynkt jej córki nie mylił jej może względem pana Paskala, chociaż dotąd młoda matka, nie mając najmniejszego podejrzenia co do tego człowieka, uważała go, owszem, według jego czynów, za człowieka z charakterem szlachetnym i wspaniałomyślnym.
Karol Dutertre, nie domyślając się wcale wrażeń swej żony i ojca, rzekł z wesołym uśmiechem:
— Więc ja teraz zkolei dam lekcję temu dziadkowi i tej matce, którzy mają się za tak biegłych w rozumieniu szczebiotania i uczuć dzieci. Nasz poczciwy przyjaciel ma grube ręce, gęste brwi, czarną brodę, ogorzałą twarz i opryskliwą mowę. Otóż, nie potrzeba już więcej, ażeby sobie zarobił na tytuł człowieka złego, na mocy wyroku tej malutkiej blondynki.
W tej chwili młoda służąca weszła do pokoju i powiedziała do swej pani:
— Panna Hubert przyszła, ze swoją służącą.
— Antonina? jakież to szczęście! — zawołała Zofja.