bio. Ah! pan otworzyłeś moim myślom wielkie, obszerne, niezmierzone pole; ale powtarzam: deputowanym, jakto?
— Wyobraź pan sobie, baronie, że większość wyborców okręgu, w którym moje leżą dobra, mając teraz obierać deputowanego, wpadli na myśl zupełnego zjednoczenia i poruczyli mi zastąpienia ich w tej okoliczności.
— Panu, margrabio?
— Mnie; we własnej osobie. Wyobraź pan sobie, jakby sądzono o tych ludziach, gdyby ich, wedle ich reprezentanta uważano? Wystawianoby sobie, widząc mnie, że jestem pełnomocnikiem kolonji, założonej przez Poliszynela.
Ten dowcip margrabiego obudził wesołość barona, który ją objawił kilkakrotnem wyszczerzeniem swoich długich zębów.
— Gdyby mój okręg był przynajmniej górzystą okolicą — dodał margrabia, wskazując z szyderstwem na swój garb, ażeby barona w humorze utrzymać — wtedy wybór mojej osoby, miałby przynajmniej myśl jakąś.
— Prawdziwie margrabio — mówił pan de La Rochaigue z wzrastającą wesołością — pan żartuje z siebie samego z taką wesołością, z taką żywością...
— O! kochany baronie, powiedzże pan memu garbowi: niech żyje! bo pan może nie wie, ile masz jemu do podziękowania! co mówię? jak nasze stronnictwo będzie panu wdzięczne.
— Ja? nasze stronnictwo?... my mamy dla pańskiego... — i baron zatrzymał się — dla pańskiego... dla pańskiego wyrostu — mieć jakąś wdzięczność.
— Wyrost, baronie? to jest nadzwyczaj parlamentarnie; pan jest zrodzony do mównicy i jak mówiłem, jeżeli pan zechce, zanim miesiąc upłynie, będziesz deputowanym.
— Ale powtarzam, panie margrabio, objaśnij mnie pan, proszę bardzo.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/582
Wygląd
Ta strona została skorygowana.