Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/552

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

powinnaś oznajmić wyraźnie pani de La Rochaigue, że nie możesz zostać żoną Geralda, nie wdając się zresztą w żadne dalsze tłumaczenia; resztę ja biorę na siebie.
— Pójdę za radą pańską, margrabio; opowiem ci także jutro, Herminjo, ażeby cię uspokoić i jeszcze dumniejszą uczynić, jak pięknie, jak uczciwie pan de Senneterre ze mną postąpił; wszak prawda, panie de Maillefort?
— Wybornie, moje dziecię; on mi już naprzód opowiedział swój zamiar i dotrzymał obietnicy. Teraz, moje lube dzieci, trzeba nam się rozstać.
— O! mój Boże! już? — zawołała Ernestyna — niechże mi pan zostawi! przynajmniej Herminję do wieczora.
— Na nieszczęście, nie mogę pozostać, Ernestyno — przerywała księżna, uśmiechając się z przymusem. — O piątej mam lekcję u niejakiego pana Bouffarda, którego pan margrabia zna dobrze; powinnam być bardzo punktualna, ażeby nie utracić moich uczennic.
— Nie mogę nic na to odpowiedzieć, moja Herminjo, powinnam się tylko poddać — rzekła panna de Beaumesnil z westchnieniem i myśląc o niezliczonych trudnościach i przeszkodach, jakie praca, do której była zniewolona Herminja, nastręczała najsłodszym przyjemnościom jej serca.
— Ależ przynajmniej jutro przyjdziesz, Herminjo! — dodała po chwili milczenia;
— Niezawodnie! — odpowiedziała księżna — i zapewniam cię, że z największą niecierpliwością oczekiwać będę jutrzejszego dnia.
— Herminjo — zawołała panna de Beaumesnil wzruszonym głosem — czy ty mnie równie jeszcze kochasz, jak wtedy, kiedym w oczach twoich była Ernestyną, biedną hafciarką?
— Kocham cię może jeszcze więcej — odpowiedziała księżna serdecznie — gdyż panna de Beaumesnil zachowała serce hafciarki Ernestyny.
Obie dziewice ucałowały się serdecznie i Herminja odjechała z panem de Maillefort.