Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/490

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

do niego tonem, do najwyższego stopnia upokarzającym.
— Panie de Macreuse, pan bezczelnie skłamałeś! Panie de Macreuse, pan nie straciłeś swej matki! ta święta osoba żyje, a żyje w całem znaczeniu tego wyrazu: pan wie o tem, a ojciec pana, ów święty czcigodny człowiek, także. Widzi pan, że dobrze wiem o wszystkiem; odgrywałeś więc tylko podłą komedję! Szydziłeś pan z uczucia, które nawet najnikczemniejsze istoty szanują, z uczucia miłości synowskiej! Znam ja cel tych wszystkich podłości, a jeżeli go przemilczę, to dlatego tylko, że są tak czcigodne imiona, których obok twojego jeżeli masz jakie, wymieniać nie należy.
Po tych gromiących słowach margrabiego, widząc jego pomieszanie, które było dostatecznym dowodem, że garbaty powiedział prawdę, najjawniejsi nawet zwolennicy pobożnisia nie śmieli już ująć się za nim; ci zaś, którzy czuli pewną instynktowną niechęć ku założycielowi towarzystwa świętego Polikarpa, zaczęli głośno pochwalać postępek pana de Maillefort.
— Mości panie! — zawołał Macreuse, którego rysy zmieniła okropna tłumiona wściekłość — taka obraza!
— Dosyć, mój panie, dosyć! oddal się stąd jak możesz najprędzej! Sam widok twojej osoby oburza uczciwych ludzi, a pani de Mirecourt będzie mi bardzo wdzięczna za tę egzekucję; gdyż zaprawdę, podobne egzekucje są nader rzadkie. Wypadałoby przecie od czasu do czasu tych łotrów salonowych, tych bandytów zakrystyjnych traktować, jak na to zasługują. A, pomimo wielkiego wstrętu do tego sędziowskiego obowiązku, podejmę się go dzisiaj, kiedy nikt uczynić tego nie chce. Ale nie na tem jeszcze koniec.
Po tych ostatnich słowach margrabiego, trwoga i pomieszanie zwiększyły się widocznie.
Pobożny młodzieniec, który zapewne spodziewał się jeszcze nowych ciosów, a dotychczasową egzekucję po-