Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak, rozumiem.
— Miałem dotąd gdzieindziej tajemniczy przytułek, w którym...
— Podoba mi się to wyrażenie, jak ono jest przyzwoite!
— Pozwólże mi dokończyć. Miałem dotąd bardzo stosowne, maleńkie mieszkanie; ale dom ten ma teraz innego właściciela, ten zaś tak jest nieznośny, że mi wypowiedział komorne i pojutrze kończy się mój kontrakt; w takiem położeniu, moje miłostki osiadłyby na bruku, albo byłyby zmuszone ukrywać się za firankami dorożek i znosić szyderskie uśmiechy stangretów, co nie jest wcale powabne, i doprawdy, jestem z tego powodu niepocieszony.
— Mój kochany, ten zbieg okoliczności jest bardzo szczęśliwy; chcesz się żenić... wypowiedziano ci mieszkanie... ty więc z twojej strony wyrzeknij się dawnych miłostek.
— Oliwierze, ty znasz mój sposób myślenia, który nawet twój wuj potwierdza; ja nie chcę przedwcześnie zmieniać zwyczajów mojego życia kawalerskiego; gdyby małżeństwo moje nie miało dojść do skutku, pomyśl sobie, w takim razie, pozostałbym bez przytułku i bez miłostek. Nie, nie, zanadto jestem przezorny, zanadto porządny, ażeby popaść w taki nieład.
— To bardzo pięknie; rozważny z ciebie człowiek. Dobrze! przyrzekam ci uważać na wszystkie karty wywieszone przed mieszkaniami.
— Dwa małe pokoje z przedpokojem, oto wszystko, czego potrzebuję; zresztą bądź pewien, że i ja z mojej strony także się tem zajmę; wyszedłszy od pani Herbaut, zwiedzę najbliższe ulice, nie mam bowiem ani chwili czasu do stracenia, skoro pojutrze skończy się mój termin, który i tak, z największym trudem ledwie zdołałem przedłużyć o kilka dni... słuchaj, Oliwierze, jeżeli znajdę to, czego mi potrzeba, to w jednym cyrkule będę miał miłość i przyjaźń zarazem. Tymczasem śpieszmy się do pani Herbaut.
— Więc ty koniecznie pragniesz? zastanów się jeszcze.