Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1888

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A suknie wełniane daje nam wełna owiec. Im więcej ich spożyjemy, tem tańszą będzie wełna.
— Ach, doktorze — zawołał kanonik, porwany nagle filantropją — trzeba rzeczywiście żałować, że nie można spożywać dziesięciu obiadów naraz. Dla dobra ludzkości chciałby człowiek pęknąć z niestrawności.
— Ach, Don Diego — powiedział doktór wzruszonym głosem — to jest może chwalebne męczeństwo, które pana czeka.
— A jabym je radośnie poniósł — wołał kanonik rozentuzjazmowany. — Jakże słodko jest umrzeć dla ludzkości.
Abbé Ledoux już teraz nie wątpił, że traci wpływ na kanonika.
— O mój Boże! — zawołał kanonik, rozszerzając nozdrza — powiedz mi, doktorze, co to za apetyczna woń, którą tu uczuwam.
— To jest próba przemysłu mojego siostrzeńca Michała. Pochodzi ona z pieca piekarskiego, widzi pan jakie to smakowite?
Tu doktór wskazał kanonikowi przecudowne wyroby pasztetnicze, o jakich ledwie pomyśleć można: olbrzymie pasztety z dziczyzny, ryb łub drobiu, torty z owocami, konfitury z kremem rozmaitych rodzajów, marcepany i różnorodne wyroby łakoci, których wyliczanie byłoby za długie. Don Diego w milczącem podziwieniu spozierał na te przysmaki, które łechtały jego powonienie.
— Godzina obiadu zbliża się — mówił doktór Gasterini — a ja muszę pośpieszyć do moich pieców, aby przekonać się, czy wszystko przygotowano podług mojego życzenia. Dlatego ograniczę się tylko do jednego pytania, aby udowodnić panom ważność tej apetycznej gałęzi przemysłu; a zwracając się do siostrzeńca Michała zapytał. — Ile cię kosztowało urządzenie tej piekarni pasztetów, którą utrzymujesz na ulicy de la Paix?
— Wuj to najlepiej będzie wiedzieć, bo na to dał pieniądze — odpowiedział Michał.