armatorowi — wszystkie swoje podróże — właśnie to na ratunek pana Cloarek przedsiębrał wszystkie swoje podróże i wycieczki.
— To prawda, pani - odpowiedział armator — w każdej prawie wycieczce znalazła się dla nas bogata zdobycz lecz najlepszą zdobyczą, jaką winien jestem ojcu pani jest ta, że ci mogę złożyć moje hołdy, piękna pani.
W chwili kiedy Sabina siliła się na, danie jakiejś odpowiedzi na zwietrzałe grzeczności pana Verduron, Segoffin, wsunąwszy głowę pomiędzy Sabinę i Zuzannę, powiedział im pocichu:
— Jest to fabrykant na wielką skalę. Sprzedawaliśmy jego wyroby w naszych podróżach i to go nadzwyczajnie zbogaciło.
— W takim razie — mówiła Sabina — pan jest nawpół winnym wszystkich moich niepokojów, jakie mi każde oddalenie mego ojca sprawiało?
— I Bogu tylko jednemu wiadomo, jak panna Sabina bywała wtedy niespokojna — dodała Zuzanna. — Wystaw pan sobie, że prawie zawsze była w ustawicznej trwodze, jak gdyby jej ojciec narażał się na jakie bądź niebezpieczeństwo.
Armator, spojrzawszy ze zdziwieniem na Zuzannę, powiedział:
— Jakie bądź niebezpieczeństwo? Więc ty, piękna pani myślisz, że...
— To szczególne — wtrącił z pośpiechem Segoffin, przerywając panu Verduron z nadzwyczajną wielomównością — to szczególne, jak to ludzie bywają uprzedzeni w niektórych względach. Wyobrażają sobie, że w naszem rzemiośle tylko same róże kwitną; dlatego że ono wiele przynosi, zdaje im się, że dosyć jest tylko się schylić, ażeby zbierać bogactwa, i że my nigdzie nie napotykamy przeciwieństw i oporu, bo jak mówi przysłowie: Trafiła kosa na kamień, tak i my też mamy nieraz do czynienia
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1724
Wygląd
Ta strona została skorygowana.