Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1712

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

słe maszty, tak śmiało wtył podane, te liny cieniutkie, jak pajęczyna. O! nie, niema na morzu i w piekle żadnego statku, prócz Głowni Piekielnej, coby posiadał takie maszty, coby w biegu swoim wyrównał lotowi zimorodka, ale jakiż ze mnie osioł, wszakże mam doskonały środek przekonania się o tożsamości, jak mówił pan Iwon, kiedy jeszcze służył w sądownictwie i zabawiał się wyrzucaniem prezesów przez okna, to rzecz najłatwiejsza w świecie, właśnie teraz zmienia kierunek, i muszę się przekonać czy...
Tu monolog Segoffina został przerwany, ktoś dotknął jego ramienia. Szybko odwrócił głowę, niezadowolony z tej niewczesnej zaczepki, i spotkawszy się oko w oko z Zuzanną, której kroków w głębokiem swojem zadumaniu wcale nie dosłyszał.
— Co się stało, odstać się nie może; bodaj cię djabli wzięli, moja droga, żeby mi też aż tutaj przeszkadzać! — rzekł komisant Iwona, przykładając śpiesznie swą perspektywę do oka i szukając napowrót przedmiotu, którego śledzeniem dotąd się zajmował.
Na nieszczęście było już zapóźno, bryg zmienił kierunek i znikł zupełnie; tym sposobem było widocznem niepodobieństwem przekonać się o tożsamości! jak sobie Segoffin pochlebiał jeszcze przed chwilą.
— Jakto? bodaj mnie djabli wzięli? A ty grubjaninie — zawołała Zuzanna — więc ty tak mnie dzisiaj witasz?
— Pomiędzy tak dawnymi, jak my przyjaciółmi, otwartość jest obowiązkiem — odpowiedział Segoffin, rzucając na morze ostatnie żałosne spojrzenie i zsuwając swoją perspektywę — bawiłem się właśnie przyglądaniem się drobnym statkom pływającym po wodzie, jakem to sobie w młodości mej śpiewał, a ty mi przychodzisz przeszkadzać.
— Masz słuszność, Segoffinie, otwartość jest obowiązkiem między nami, i dlatego powiem ci, że żaden głuchy nie śpi twardszym i głupszym snem niż ty.
— Co ty wiesz o tem? na moje i twoje własne niesz-