Pani Bastien nie mogła już wątpić o zamiarze Fryderyka.
Widziała go mierzącego do Rudolfa de Pont-Brillant i słyszała mówiącego:
— Otóż i pan margrabia...
Zasadzka ta wydawała się nieszczęsnej kobiecie tak podłą, tak okropną, że mimo oczywistości faktów, chciała jeszcze powątpiewać o tem przerażającem odkryciu.
Fryderyk po pierwszem zdziwieniu jakie w nim spowodowały widok matki i uścisk jej, porwał się nagle z miejsca; i z rękoma złożonemi na piersi, wzrokiem ponurym i osłupiałym, twarzą pokrytą śmiertelną bladością, którą błękitnawe światło księżyca jeszcze podwyższało, stał martwy i nieruchomy, jak widmo jakie.
— Fryderyku — rzekła do niego pani Bastien, której usta drżały tak mocno, że każdy niemal wyraz tylko z osobna i po długiej wymawiała pauzie — coś... ty tu... robił.. moje dziecię?
Młodzieniec milczał.
— Nie odpowiadasz mi?... mój Boże! twój wzrok jest błędny, osłupiały. Widzisz, moje biedne dziecię, ostatniej nocy... słyszałam cię... byłeś tak wzruszony... od kilku dni cierpisz tak wiele... że nagle opanowała cię jakaś gorączka, pewien rodzaj obłąkania, i dowodem tego jest to, że sam nie wiesz, jakim sposobem znalazłeś się tutaj. Jesteś
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1344
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
XVI.