Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pan dozorca sreber, pomimo przyrzeczenia danego panu Dutilleul, śpieszył się bardzo, pragnąc jak najprędzej pozbyć się ciekawych gości.
Pierwsze piętro składało się, jak to pan Dufour oznajmił Fryderykowi i jego matce, z mnóstwa komnat, których wewnętrzne urządzenie przypominało czasy od czternastego aż do osiemnastego wieku.
Było to prawdziwe muzeum zupełnie odrębnego charakteru, ze względu na liczne obrazy familijne i wszelkiego rodzaju starożytności, będące niegdyś własnością rozmaitych członków tego znakomitego i dawnego rodu.
W jednem ze skrzydeł pierwszego piętra znajdowały się apartamenta owdowiałej margrabiny de Pont-Brillant. Panował tu nadzwyczajny zbytek i przepych złoceń, koronek, dawnych nader kosztownych materyj, niesłychana liczba sprzętów i gracików z drzewa różanego, oraz porcelany sewrskiej i saskiej.
Zaledwie goście nasi weszli do tego apartamentu przybył także do niego człowiek jakiś postawy zarozumiałej i ufnej w wielką swoją ważność. Człowiek ten, z czerwoną orderową wstążeczką u surduta, był pan intendent zamku i dóbr przyległych.
Spostrzegłszy trzy obce sobie osoby, pan intendent zmarszczył brwi z pewnem zdziwieniem i wyrazem widocznego niezadowolenia.
— Co tu waćpan robisz? — zapytał swego podwładnego surowym tonem — czemu nie jesteś zajęty swojem srebrem? Kto są ci ludzie?
Na tak nieprzyzwoite słowa, pani Bastien zarumieniła się jak wiśnia; doktór wyprostował się, o ile mu tylko niski jego wzrost dozwolił, a Fryderyk zaczerwienił się także z gniewu, i spojrzawszy na swą matkę, zawołał półgłosem:
— Zuchwalec!
Pani Bastien z pośpiechem schwyciła syna za rękę,