Przejdź do zawartości

Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jakgdyby tem nagłem przerwaniem chciał się pozbyć jakiejś bolesnej myśli — nie powinniśmy mówić o rzeczach smutnych.
— Masz słuszność, kochany doktorze, ale przypominam sobie, jaką to propozycję chciał pan uczynić mnie i Fryderykowi?
— Ah, prawda, posłuchaj więc pani, o co idzie. Wie pani, a może też i nie wie, gdyż żyjąc w swojej samotności i nie troszczy się pani o żadne wiadomości i nowiny naszej okolicy. Może tedy pani nie wie, że w zamku Pont-Brillant przedsięwzięto rozmaite naprawy, mianowicie zaś upiększenia?
— Rzeczywiście, mój doktorze, wszystkie wielkie nowiny, jak je pan nazywa, tak są obce dla mnie, że i o tej nic a nic nie wiedziałam, zdawało mi się nawet, że zamek nie był wcale zamieszkały.
— Dawniej tak było, ale odtąd mieszkać w nim będzie młody margrabia de Ponit-Brillant razem ze swoją babką.
— Syn pana de Pont-Brillant, który umarł przed trzema laty?
— Tenże sam.
— Ale on musi być jeszcze bardzo młody?
— Mniej więcej w wieku Fryderyka, nie ma ani ojca ani matki i jest bożyszczem swej babki, która z niesłychanym przepychem kazała ten zamek odnowić i umeblować, ażeby w nim wraz ze swoim wnukiem spędzić osiem lub dziewięć miesięcy w roku. Przed dwoma dniami byłem właśnie w Pont-Brillant, ażeby tamecznemu Inspektorowi ogrodów, gdyż u ludzi tak znakomitych nie mówi się ogrodnikowi, byłoby to nazbyt gminnie, udzielać pomocy lekarskiej; ale doprawdy, olśniony zostałem zbytkiem, jaki panuje w tym ogromnym zamku. Znajduje się w nim wspaniała galerja obrazów, cieplarnia, do którejby powozem zajechać można, a w ogrodzie prześliczne posągi. Mianowicie jest tam... ale nie chcę pani pozbawiać przyjemnej niespodzianki. To tylko powiem, że