Stary mulat kroczył powoli ku wzgórzom Chaillot; wnet dotarł do ulicy, przy której znajduje się kościół tego ubogiego, lecz zaludnionego przedmieścia.
Wbrew zwyczajowi kościół był tej nocy rzęsiście oświetlony. Przez otwarte drzwi widać było nawę i ołtarz iluminowany, kościół był jednakże jeszcze próżny. Prawdopodobnie miała się w nim odbyć wspaniała uroczystość. Pomimo, że już była północ, domy sąsiednie były oświetlone, obok kościoła zaś stały liczne grupy osób.
Starzec zbliżył się do jednej z tych grup i podsłuchał następującą rozmowę:
— Teraz już wnet muszą nadejść.
— Zaraz będzie północ.
— To jednak śmieszne, o tej godzinie brać ślub.
— Dostając taką wyprawę, można na to nie zważać.
— Kto będzie o tej porze brał ślub? — zapytał starzec.
— Widać, dobry staruszku, że nie mieszkacie w tej dzielnicy.
— Jestem tu obcy, mój panie.
— To co innego, inaczej powinien pan wiedzieć, że dziś odbędzie się ślub sześciu, a powtarza się on co roku już od lat pięciu w nocy z siódmego na ósmego maja.
— W nocy z siódmego na ósmego maja — powtórzył sta-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1177
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
XIX.