Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1070

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sobą porywa, przyszła teraz do przekonania, że popełniła błąd, dlatego mówiła z cynicznym uśmiechem:
— Wybacz mi pan, żem pana obraziła.
— Nie było tu żadnej obrazy, pani Lacombe, ale kończmy. Mam te błyszczące luidory, któremi się pani rozkoszuje znów włożyć do kieszeni?
Chora prawie bezwiednie odtrąciła rękę Komandora; zapadłe jej oczy błyszczały dzikim ogniem chciwości, a nie spuszczając oka z pieniędzy, rzekła ponurym głosem.
— Jeszcze chwileczkę, panie! przecież ja tych pieniędzy nie połknę.
— Przeciwnie, te pieniądze macie na swoje potrzeby wydać, jednakże pod warunkiem, że...
— Ja znam Marietę — odparła chora — i wiem, że nigdy na to nie przystanie, bo jest zanadto uczciwa. Możeby się dała nakłonić takiemu, któryby jej się podobał, ale panu nigdy, o tem jestem przekonana.
— Wierzę, że Marieta jest cnotliwa, bo mnie o tem pani Jourdan, u której już kilka lat pracuje, zapewniła.
— A więc?
— Ja wiem też, że pani wielki ma wpływ na Marietę, że się panią boi, jak ognia, że pani ją ostatecznie może zmusić, aby nie odpychała swego szczęścia, przecież mieszkacie jak żebracy i umieracie z głodu. A więc pani, co się stanie, jeżeli na moją propozycję nie przystaniecie? Czy prędzej, czy później da się jakiemu robotnikowi uwieść.
— To jest możebne, ale w takim razie się przynajmniej nie zaprzeda.
— To są próżne słowa. Pewnego pięknego poranku opuści ją kochanek, i aby potem z głodu nie zginąć, uczyni tak, jak wszystkie inne, za to ja pani ręczę.
— O! to jest możliwe — odrzekła chora rozgniewana — głód jest złym doradcą, jeżeli się musi na siebie i dziecko pracować, a ile biednych dziewcząt możnaby temi pieniędzmi od zguby wyratować. Gdyby Marieta