Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1008

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— W takimi razie, pocóż ta odwloką w widzeniu się z panią, i to nieznaczne zalecenie, ażebyś pani nie szukała jej adresu przed końcem maja, tłumacząc się, że osoba, która pani ma dać ten adres, otrzyma go dopiero w owym czasie?
— Tak, widoczną jest rzeczą — odpowiedziała Walentyna, zasmucona trochę — że Florencja nie chce mnie widzieć przed trzema miesiącami i przedsięwzięła też zapewne stosowne środki. Chciałabym tylko wiedzieć, czy Michał wie o tym liście?
— Wie pani, że nie mamy ani chwili czasu do stracenia — rzekł de Luceval po chwili namysłu — bierzmy dorożkę i jedźmy na ulicę Vaugirard, jeśli żona moja ma jakie podejrzenie, jaką obawę, musiała wrócić do domu, gdzie zapewne ją jeszcze zastaniemy.
— Ma pan słuszność, jedźmy... jedźmy.
W godzinę potem, Walentyna i de Luceval złączyli się w tejże samej dorożce, która ich wysadziła w niewielkiej odległości od dwóch sąsiednich domów, do których poszli na zwiady.
— I cóż! panie — zapytała z trwogą pani d’Inferville blada i wzruszona, siadając pierwsza do powozu — jakież wiadomości?
— Niema już żadnej wątpliwości, pani, moja żona ma podejrzenie. Zapytałem odźwiernego o panię de Luceval, udając, że mam do niej ważny interes. O! ta pani już tu nie mieszka, odpowiedział na to. Przyjechała tu dorożką około jedenastej, zabrała z sobą kilka pakietów, oznajmiając zarazem, że już tu nie wróci. Było to rzeczą bardzo prostą, dodał odźwierny, gdyż pani Luceval wprowadzając się tutaj zapłaciła za sześć miesięcy naprzód, i od pewnego czasu wypowiedziała mieszkanie od 1 czerwca; co do jej sprzętów, powiedziała, że później niemi rozporządzi. Takie były odpowiedzi tego człowieka, i niepodobieństwem było dowiedzieć się od niego czegoś więcej; a pani cóżeś się dowiedziała?