Strona:PL Sue - Nowele.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wydęte i poczerniałe, z poza których przezierały białe zęby, a przedewszystkiem te dwie skrwawione jamy, w których brakło oczu. Raz jeszcze powtarzam, widziałem ten obraz żywo przed sobą, a o tej właśnie porze, wśród burzliwej nocy zjawisko to nie było rzeczą przyjemną. Napróżno się opierałem, mówiąc sobie, że to wpływ rumu, który wypiłem, napróżno otwierałem oczy tak szeroko, jak tylko mogłem, to znów je zamykałem, dawałem nurka, dotykałem się ciała swego i ramion, zmora ta prześladowała mnie bezustannie. Było to przewidzenie, miałem gorączkę, majaczyłem, jak państwo powiecie, ale twarz ta stała wciąż przedemną.
Wtedy to doprawdy byłem blizki szaleństwa i zanurzałem się z wściekłością w wodę, by uciec przed sobą samym lub raczej przed tem przeklętem widziadłem, które się mnie czepiło. W odległości dwóch sążni jednak potknąłem się o jakąś gęstą masę, głębina zmniejszyła się widocznie, znajdowałem się na pokładach szlamu.
I wtedy to, jak gdyby była w tem ręka samego szatana, burza podwoiła swą gwałtowność, deszcz począł lać z większą jeszcze mocą, noc stała się ciemniejszą i zdawało mi się, że widzę i słyszę wyraźnie stada kruków, wśród których patrzały na mnie ustawicznie wydłubane oczy nieszczęsnego Dubreuila. To było już nad moje siły, czułem, że słabnę, a jednak opierałem się