Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pani hrabina raczy mi przebaczyć, że ją teraz opuścić muszę, — rzekł Saint-Herem do pani Zomałow, — lecz zamówiłem do togo kontredansa piękną córkę jednego z moich najlepszych robotników, którzy pracowali nad moim pałacem, czyli raczéj nad pałacem pani hrabinéj. Szczęśliwy jestem, że opuszczając panię, przynajmniéj tą myślą pocieszać się mogę.
I Saint-Herem pożegnawszy z uszanowaniem panię Zomałow, udał się do téj młodéj piękności, którą zaprosił do tańca i bal rozpoczął się na nowo.
— Moja kochana Fedoro, — rzekła księżna która z pewném niepokojem uważała długą rozmowę młodej wdowy z Florestanem, — już jest dosyć późno, a obiecałaś posłowéj Sardyńskiéj, że wcześnie do niéj przybędziesz.
— Pozwól pani powiedziéć sobie, — rzekł także książę Riancourt do swéj narzeczonéj, — że się pani trochę za nadto pokwapiła. Saint-Herem przymuszony jest sprzedać ten pałac dla zapłacenia swych długów, i przy cierpliwości bylibyśmy mogli nabyć go przynajmniéj o pięćdziesiąt tysięcy taniéj, zwłaszcza, gdybyś pani sama tylko o to nalegała;