Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

świadczyć mi tę przyjemność i moją przyjąć zechce?
Za pomocą tego żartu, Saint-Herem uwolnił się od obowiązku podania swéj ręki księżnie Wiloskiéj, która nie wydawała mu się wcale tak przyjemną, jak jéj młoda i piękna kuzynka. Ta potwierdziła wniosek Florestana i podała mu swą rękę, gdy tymczasem pan de Riancourt poprowadził księżnę.
— Podróżowałam już wiele, — mówiła hrabina Zomałow do pana Saint-Herem, —nigdzie przecież nie widziałam nic takiego, coby zdołało wyrównać.... nie temu przepychowi (piérwszy lepszy milijoner może za swoje pieniądze posiąść rzeczy najprzepyszniejsze), ale temu nadzwyczajnemu gustowi jaki kierował budową tego pałacu. Prawdziwie, jest to najświetniejsze muzeum jakie kiedykolwiek widziałam. Pozwól mi pan nacieszyć się jeszcze widokiem malowideł tego sufitu.
— Po ocenieniu dzieła powinna nastąpić nagroda twórcy. Nie prawdaż, pani, — rzekł Florestan z uśmiechem. — Dla lego też od pani tylko zależy uczynić najszczęśliwszym i najdumniejszym wielkiego artystę, który ten sufit malował.