Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cham ją oddawna, zatém żadna siła ludzka nie wstrzyma mnie od oddania jéj mojéj ręki.
— Dobrze tedy, — pensyja o któréj pan mówisz, będzie zabezpieczoną na rzecz osoby dla któréj pan dobrodziejstwo to wyświadczyć pragniesz.
— Potém chciałbym z summy, o któréj mówimy użyć około piętnastu tysięcy franków na przyzwoite urządzenie naszego gospodarstwa.
— Tylko piętnaście tysięcy franków? — zawołał notaryjusz zdziwiony tak umiarkowanym żądaniem; — czy to panu wystarczy?
— Moja narzeczona, kochany panie, jest równie jak ja, przyzwyczajona do życia ubogiego i pracowitego. Żądania nasze nie sięgają wyżéj nad dostatnią mierność. Dla tego téż tysiąc talarów rocznego dochodu, obok zarobku z naszéj pracy, wystarczy nam zupełnie.
— Jakto, obok pracy!.. Więc pan myślisz...
— Chciałbym pozostać w pańskiéj kancellaryi, jeżelim sobie dotąd nie zasłużył na niełaskę pana.
— Żona pańska pozostanie szwaczką, a pan dependentem notaryjusza przy dochodzie przeszło sto tysięcy rocznie wynoszącym.