Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Chcę jechać w to miejsce gdzie się właśnie wydarzyło jakieś okropne nieszczęście.
— Piérwszy raz o tém słyszę, panie.
Ludwik kazał się odwieść napowrót do kancellaryi, w zamiarze powzięcia dokładniejszych wiadomości od kolegi, który wiadomość tę piérwszy przyniósł; ale nie zastawszy już nikogo w biórze, młodzieniec wsiadł znowu do powozu z większą jeszcze obawą.
— Panie, dowiaduję się właśnie, — powiedział dorożkarz, że to się stało po lewéj stronie kolei.
Ludwik, objaśniony nareszcie w swej niepewności kazał się zawieść na właściwą stacyję. Tu, potwierdzono mu już tę smutną wiadomość i oświadczono mu, w którém miejscu wydarzyło się to straszne nieszczęście. Jadąc wskazanym śladem, dostał się o zmierzchu pod Bas Meudon. Wyskoczył bez namysłu z kabryoletu, a wiedziony ostatnim blaskiem palących się na jednym stosie wagonów, znalazł się wkrótce na samém miejscu téj okropnéj klęski.
Opisy i opowiadania współczesne temu wypadkowi zajmowały się już tak długo wszystkiemi towarzyszącemi mu szczegółami, że