Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzięki tobie, czuję, że moja dusza jest swobodniejszą; jestem teraz pewny, że Maryja nie zniżyła się aż do tego nikczemnika. Ale pomimo tego, zawsze ona postanowiła zerwać zemną swoje stosunki.
— Więc ci to sama powiedziała?
— Nie, pisała do mnie, albo raczéj kazała mi to napisać.
— Jakto? kazała ci napisać!
— Wyśmiejesz się zemnie.... moja biédna kochanka nie umié ani czytać, ani pisać.
— Ah! jakże ty jesteś szczęśliwy! nie odbierasz przynajmniéj takich listów, jakie do mnie pisuje jedna młoda rękawiczniczka, którą odmówiłem pewnemu bankierowi, a który przez zazdrość i skąpstwo zagrzebał ją w jednym magazynie; bawię się olśnieniem jakiego czasami doznaje ta biédna dziewczyna: to człowieka tak bawi kiedy może uczynić kogoś szczęśliwym! tylko, że ja nigdy jéj już nie nauczę grammatyki. Ah! mój przyjacielu, co to za ortografija! To przedpotopowa niewinność. Ewa, nasza matka, tak pisać musiała. Ale, jeżeliż twoja Maryja nie umié pisać, to któż ci może za to ręczyć czy jéj sekretarz