— Pani,... miéj się na baczności!
Mimo tych przestróg i próśb, pierwéj przybyła dama, bądź że nie mogła już wstrzymać rozhukanego wierzchowca, bądź téż że lubiła igrać z niebezpieczeństwem, silnie uderzyła rumaka szpicrózgą, i z równą odwagą jak i wdziękiem zaporę przesadziła. Gdy gwałtowność skoku i wiatru powiew uniosły nieco długą suknię odważnéj niewiasty, okazała się piękna, niby utoczona nóżka w białéj jedwabnéj pończoszce, czarnym półbóciku z małą srebrną ostrogą, końcem paluszków wdzięcznie oparta na strzemieniu.
Obaj myśliwcy tak szaloną śmiałością, do najwyższego stopnia zdziwieni, nie mogli stłumić w sobie okrzyku przerażenia i pochyliwszy się ku drugiéj damie, która zdawała się być skłonną do naśladowania przykładu swéj towarzyszki, zawołali:
— Pani, na imię Nieba, racz się pani wstrzymać!...
— Chciałabym złączyć się z matką, łagodnie odpowiedziała młoda dziewica wskazując na drugą damę.
Ta zaś zatrzymawszy konia po drugiéj stronie zapory, zwróciła ku widzom téj sceny uśmiechające się i dumne z pokonanego niebezpieczeństwa obli-
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/48
Wygląd
Ta strona została przepisana.