Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chodził z szynku; godna opłakiwania wdowa karmiła kartonowe niemowlę, a wlokła za sobą skradzione dzićécię; biédne dwunasto-letnie sierotki dzieliły się moją jałmużną z młodymi ulicznikami, z którymi już się oddawna łajdaczyły, a uwiedzione i opuszczone dziewczęta wychodziły matkami z miejsc podejrzanych! Jakaż to była dla mnie nauka!
Niepodobna opisać tonu jakim hrabia wyrzekł te słowa żółci pełne, które koniecznie silne wrażenie na słuchaczach wywrzéć musiały.
— Pan hrabia zupełną ma słuszność, — powiedział Chalumeau, z przyzwyczajenia tu i owdzie spojrzeniem szukając żony, która od niejakiego czasu znikła ze Scypionem, — pan hrabia ma zupełną słuszność, dobroć serca zwykle zawodzi,... czynić dobrze temu motłochowi, jestto zaprawiać go do niewdzięczności!
I zacny ten człowiek z godnością popił swą kawę.
— Nędza gminu jest albo fałszem, albo skutkiem występku, — sentencyonalnie dodał pan Chaudavoine, poruszając łyżeczką cukier w swéj filiżance, — a w takim razie ta nędza nie zasługuje na żadną litość.