Przejdź do zawartości

Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dyrektor oćmiony tak niespodzianym powodzeniem, przybiegł błagać biédną figurantkę, która się nie śmiała pokazać na jego teatrze, aby na nowo objęła rolę złego ducha. Skoro zaś Baskina, ukazała się na scenie, przyjęto ją z powszechnym zapałem, z prawdziwym tryumfem. Bo, — rzecz nadzwyczajna — niezaprzeczony talent Baskiny stał na równi z przesadzonemi pochwałami jakie o nim głosił przyjaciel Baltazara. Zjawił się nowy cud dramatyczny, cała paryzka prasa zabrzmiała pochwałami dla młodéj aktorki. Nakoniec Baltazar wierny przyrzeczeniom swoim, ogłosił w dzienniku swojego przyjaciela krytyka, wiersz do Baskiny...
Rzecz dziwna, wiersz ten, istne arcydzieło, jaśniejący fantazją i dowcipem, wzniosły zapałem, i zarazem pełen najtkliwszéj melancholii, najszlachetniejszego wzruszenia tam gdzie poeta opisuje bolesną, nieustanną walkę młodéj, szesnastoletniéj dziewicy, biednéj, nieznanéj, opuszczonéj, z niezliczonemi przeszkodami tamującemi wstęp jéj do najnędzniejszego nawet teatru; ten wiérsz mówię, to rozrzewniający jak romans, lub czuły jak elegia, to znowu cierpki i ucinkowy jak satyra, szalony, dziwaczny i śmiały jak fantastyczne marzenie; słowem ten wiérsz, wspaniałomyślny jak każdy dobry uczynek, stał się dla Baltazara jutrzenką najszczytniejszego powodzenia... Talent jego dotąd ledwie kilku