ta poczyna się od dnia w którym przezacny hrabia spotkał panią w Muzeum... wieczorem widział Baskinę występującą na teatrze... i na honor! oczarowała go... ale dla tego nie poprzestał myślić o zaślubieniu pani; owszem przeciwnie... zbogaciwszy się mógłby był dotrzymać wspaniałomyślnych obietnic któremi łudził Baskinę... No moja kochana...
Otworzyły się boczne drzwi i weszła Baskina, zawsze okryta salopą któréj kaptur nieco opuszczony odkrył jéj twarz wówczas prawie szatańską radością nacechowaną; jéj oczy ponurym blaskiem błyszczały; lodowaty uśmiech ściągnął szydercze usta; w ręku trzymała kilka otwartych listów.
Na widok Baskiny, pognębiony Robert, zawołał w szalonéj wściekłości:
— Ależ to chyba istne piekło!
Baskina zwolna przystąpiła do panny Noirlieu i podała jéj listy hrabiego. Regina ciągle spokojna, wzięła jeden z nich, przebiegła go bacznym wzrokiem i znowu oddała Baskinie mówiąc pewnym głosem: