Strona:PL Sue - Kuzyn Michał.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co to ciebie obchodzi, — odpowiedziała. — Tak mnie to obchodzi, że mimo twej woli ocalić cię muszę, i cokolwiek bądź uczynisz, nie rozłączę się z tobą. — Posłaehaj, Pan, — rzekła głosem wzruszonym, — zamiar Pana jest szlachetny, i dziękuję Panu za to, Pan posiadasz chlubne przymioty, jesteś człowiekiem najzacniejszym w świecie; lecz charaktery nasze, skłonności, są, i będą zawsze w takiéj niezgodzie, że wspólne pożycie byłoby dla nas nieznośnem;... co więcéj... i to szczególniéj skłania mnie do tego postępku... jabym była Panu ciężarem, ponieważ jestem ogołoconą z wszystkiego. Otóż, wiedz Pan o tem, że nie masz władzy na świecie, któraby mnie skłoniła do dalszego życia z Panem w podobnem położeniu; błagam cię tedy, Panie de Luceval, rozłączmy się przyjaźnie, a zachowam o Panu przynajmniej dobre wspomnienie.”
— Ah! poznaję ją zupełnie... trudno byłoby znaleźć delikatność drażliwszą od jéj delikatności... Odmowa ta jakkolwiek przykrą była dla Pana... pochodziła przynajmniéj ze szlachetnego serca...
— I ja tak myślałem jak Pani... Lecz nierównie szlachetniejszą była w postanowieniu