Przejdź do zawartości

Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zbyt gwałtowne wzruszenie, zawsze nader niebezpieczne w stanie, w jakim się znajdowała.
— Więc pani czuje się dzisiaj więcéj cierpiącą jak wczoraj wieczorem? — zapytała nareszcie.
— Rzeczywiście, czuję się bardzo cierpiącą, odpowiedziała Jenny; — ale nie narzekam; wszakże wiem co moje cierpienie znaczy, — dodała z słodkim uśmiechem, stosując to do stanu swojego. — Są to te drogie cierpienia, które nam nowe zapowiadają radości.
I to powiedziawszy, młoda matka podniosła się z krzesła, i pochyliła się nad kołyską, któréj firanki ostrożnie rozsunęła.
Przypatrzywszy się z uczuciem tkliwéj radości swemu dziecięciu, rzekła półgłosem siadając napowrót:
— Droga dziecina... śpi snem aniołów... Ah! moja dobra Zuzanno, z takim mężem jak Iwon, z taką córką jak moja... czegóż więcej mogę żądać na świecie... jeśli nie trochę więcéj zdrowia, ażebym sama mogła wykarmić moje drugie dziecię? bo, wiesz ty, Zuzanno, ja ci bardzo zazdroszczę, że jesteś w połowie matką méj Sabinki?... Otóż... niech tylko będę zdrowa, a nic mi brakować nie będzie... Ma się