Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— I nie myślę wcale ustąpić, mój Kapitanie, bo jestem Pana pewny... Tak jest, a to w taki sposób: ekwipaż jest w największym zapale; nadzieja nowéj wyprawy pod rozkazami Pana, zapaliła serca tych wcielonych szatanów dzikim ogniem pożądliwości. Oczekują oni Pana dzisiaj wieczorem... i uprzedzam Pana... że jeżeli za godzinę nie będziesz w Hawrze... to oni za dwie godziny staną tutaj..
Cloarek zdumiony tem silnem postanowieniem armatora, spojrzał najprzód na Segoffina, nie mogąc ani jednym wyrazem na to wszystko odpowiedzieć; poczem, głosem stłumionym od gniewu, zawołał:
— Jakto!... Pan śmiesz...
— Mój Boże! jabym się na nic nie odważył, mój Kapitanie... tylko majtkowie nasi... a Pan wiesz czy om potrafią być śmiałymi... Zatem jeżeli Pan odmówisz... zobaczysz tu wkrótce sto pięćdziesięciu morskich szatanów z bębnami i piszczałkami na czele, gotowych siłą porwać swego walecznego Kapitana Kamienne-serce... dla tego też obawiam się bardzo ażeby bębny i piszczałki pańskiego ekwipażu nie rozgłosiły zbytecznie twojego inkognito.
— Nędzniku! — krzyknął Cloarek, przywie-