Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tak niespodzianie komiczne, że czasami mimowolnie uległa koniecznéj chęci śmiechu. Lecz biedny młodzieniec tego się najwięcéj wświecie obawiał, ażeby nie obudzić śmiechu swéj towarzyszki samotności, i chociaż sam pierwszy szydził ze swojéj niezręczności, w głębi jednak serca zawsze wiele na niéj cierpiał.
Łatwo się więc domyślić, z jaką uważną przezornością, jak ostrożnie niespokojny Onezym poszedł do samowaru; wyciągnąwszy przed sobą obie ręce, ostrzegł się najprzód o stojącym po lewéj stronie fotelu, ominął tę przeszkodę, potem już miał potrącić stojący na przeciwnéj stronie geridon, gdy znowu prawa ręka wskazała mu tę drugą zawadę. Cieszył się już w duchu, że się dostanie do komina bez żadnego wypadku, gdy wtem połknął się o nieszczęsny taburet postawiony na drodze, a chcąc uchwycić równowagę, cofnął się o dwa kroki, i uderzył o geridon, który z wielkim łoskotem upadł na ziemię.
Od chwili czasu, dziewica, przerwawszy swą robotę pogrążona była w głębokiem dumaniu... Głośny upadek sprzętu wyrwał ją nagle z tego zamyślenia, a nie znając przyczyny tego łoskotu, nie będąc w stanie pokonać swéj