Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jeden z nich trzyma silną ręką ster; człowiek ten nazywa się Mor-Nader, jest zaś sternikiem, z pobliskiej wyspy Sein[1].
Powiadają, że Mor-Nader ma dar przewidywania i lękają się go. Przepowiada on przyszłość, zaś przepowiednie jego są przeważnie smutne i prawie zawsze się sprawdzają. Mówi językiem poetycznym, jak język bardów Aroryki[2], których pieśni do dziś żyją.
Mor-Nader jest już stary; białe włosy, któremi wiatr powiewa, okrywają mu głowę; cała powierzchowność jego robi wrażenie szorstkie; piersi i ręce ma obnażone, twarz to dzikim wyrazie — oczy ma okrągłe, siwe, jakby nieszczęście wróżące, głos zaś jego, donośny, grobowy, rozlega się wśród burzy i huku bałwanów. Wraz z niebezpieczeństwem, grożącem łodzi wzrasta jego zapał i śpiewa smutną, złowróżbną pieśń w starem narzeczu galijskiem, które do dziś przechowało się na tym niegościnnym brzegu[3];

Evid aonn mé nam eur ket,
Meur ked aonn da vout laret

  1. Wyspa na zachodnim brzegu Bretanji, w pobliżu zatoki Douarnenez.
  2. Anmoryka — tak rzymianie nazywali Bretanję, której nazwa datuje się dopiero z VI w. po Chr.
  3. Ludność Bretanji do dzisiejszego dnia mówi starym językiem celtyckim, wypartym z całej Galji przez łamaną łacinę, z której wytworzył się francuski; język ten przechował się jedynie w Bretanji i na przeciwległych wybrzeżach Anglji, wśród ludności, której przodkowie mówili, zdaje się, językiem nie aryjskim (był to lud t.zw. liguryjski, zbliżony do dzisiejszych basków) i którzy przyjęli mowę starych Gallów może już w rzymskich czasach.