Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to typowy młody amerykanin, dwudziestotrzyletni, o kędzierzawych włosach i wielkich zębach, mocno tępy i o nader płytkiem wykształceniu.
Takim był komplet gości markiza — przyjrzyjmy się teraz ich towarzyszkom — Serpentinie, Klaryssie Harlowe i Koradicie, owej pięknej greczynce — obie metresy markiza jeszcze nie nadeszły.
Serpentina była to wysmukła, chuda, blada szatynka, o złośliwie błyszczących wielkich, ciemnych oczach, wąskie usta i wąski nos uprzedzały o ironicznym dowcipie, zmarszczka zaś pomiędzy brwiami — o złośliwości.
Zupełnem jej przeciwieństwem była tak zwana Klaryssa Harlowe — blondynka, o bardzo białej cerze, nieco otyła, o twarzyczce okrągłej, czerwonej, o oczach jasnych, jak lazur, o rubinowych usteczkach — wdzięczna to osóbka tworzyła wprost zabawny kontrast z melancholijnem wspomnieniem jej przydomku — imienia nieszczęśliwej ofiary Lovelace‘a.
Aby wyobrazić sobie powierzchowność Kory, pięknej następczyni starożytnych heter, wystarczy zdjąć z piedestału Wenus z Milo — ta sama cechowała ją bladość paryskiego marmuru, ten sam kruczy włos i regularne rysy.
Zbyteczne dodawać, że wszystkie były wystrojone i że kobiety z najlepszego towarzystwa nie zdołałyby dorównać tym paniom dwuznacznej kanduity w gustowności i wdzięku toalety.
Wszyscy biesiadnicy już się zgromadzili — czekano tylko na markiza i dwie jego damy serca — siostry Różę i Herminję. Nikt atoli nie obrażał się na markiza o tę niepunktualność, tak bezapelacyjną była znajomość savoir-virre‘u.
Urok markiza podnosiła jeszcze śmierć pułkownika Koellerą, będąca przedmiotem rozmów wszystkich — człowiek ten zawdzięczał swej krwawej sławie i grubjaństwu, graniczącemu ze zwierzęcością, taką ogólną nienawiść i odrazę, że śmierć jego wywołała prawie radość i, jak