Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cała załoga fregaty była pewna, że jest to napad korsarzy i zaczęła gotować się do boju.
Niebawem brygantyna zbliżyła się jeszcze bardziej, zaś na jej dziobie zatrzepotała biała chorągiewka, na znak że jej dowódca chce wejść w pertraktacje.
— Panie Seinal! — huknął kapitan do jednego z oficerów. — Kanonierowie do dział! Zapalić lonty! Ta flaga może być jakimś podstępem i w każdej chwili musimy być gotowi do kanonady.
Jakież było zdziwienie de Cronstillac‘a i de Chemerant‘a, gdy w brygantynie poznali „Kameleona“, statek, który uwiózł księżnę Monmouth wraz z kochankiem. Serce gaskończyka zabiło gwałtownie — a więc przyjaciele nie zapomnieli o nim i przybywają w chwili, gdy już stał na krawędzi zguby!
„Kameleon“ zbliżył się tak, że z jego pokładu można było rozmawiać z załogą fregaty. Na rufie brygantyny ukazał się wysoki mężczyzna we wspaniałym stroju.
— Jakób, Jakób!... Książę de Monmouth!... — rozległy się w jednej chwili frenetyczne okrzyki kilku lordów, którzy, przechyleni przez burtę fregaty, poznali odrazu, kogo mają przed sobą: „Kameleon“ zbliżył się do fregaty na odległość panu zaledwie sążniu .
— Co takiego?!... — wrzasnął zdumiony p. de Chemerant, który odrazu poznał w owym wysokim mężczyźnie kapitana Ouragan, kochanka księżnej. — Więc pan jesteś... księciem Monmouth?!...
— Ano, tak, drogi panie — uśmiechnął się książę — spytaj o to zresztą mych przyjaciół.
— Wasza wysokość... — zaczął de Chemerant, gdy się hałas nieco uciszył — podszedł mnie jakiś nikczemny filut, który podszył się pod nazwisko waszej wysokości!
— Lecz powiesimy go na chwałę tobie, drogi książę! — Zawołał Wudley.
— Nie czyńcie tego! — odparł książę. — Człowiek, którego nazywacie łotrem, uratował mnie z narażeniem