Strona:PL Sue - Artur.djvu/670

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

było uczynić żadnego wyrzutu człowiekowi którego posądzałem.
Doktor wszedł na pomost, uwiadomił mnie o zdrowiu Folmoutlha i spytał o moje zdrowie, — Świeże powietrze bardzo mi służy, — rzekłem — i rana zdaje mi się mniej bolesną.
— Bogu dzięki, — rzekł; — milord także ma się lepiéj: kontuzya była gwałtowną, lecz skutki jéj krótko trwałe. Tylko co przed chwilą o swojéj już chodził mocy. Sternik miał słuszność, powiedział doktór pokazując na fale; — Patrz Pan jak morze zdaje się uspokajać, w miarę jak się zbliżamy do wyspy...
W istocie, zasłonione od gwałtowności wiatru wysokością prostopadle wybiegłego pasu skał, — tworzących południowe wybrzeże Malty, bałwany coraz to bardziéj zaczynały się uspokajać i układać do poziomu.
Niezadługo, księżyc wydobywając się zupełnie z chmur które go zaciemniały, oświecił najdoskonaléj niezmierzony mur ze skał, który rozciągał się przed nami, a którego stopy oblewało morze.
Galiota znajdowała się wtenczas o wystrzał armatni od lądu, wdłuż którego krążyliśmy; w niewielkiéj od nas odległości, stał czółn sterniczy.
— Niezadługo przybijemy do portu Marsa