Strona:PL Sue - Artur.djvu/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnie Małgorzata z uśmiechem i tonem przyjacielskiego wyrzutu; — lecz tak mi spieszno powiedzieć ci moję tajemnicę, zamiary jakie ułożyłam na pierwszego maja, że niechcę trawić czasu na łajanie. Siadaj tu przy mnie, i nie przemów ani słówka.
Kontent z tego zalecenia, które dozwalało mi ukryć mój humor zgryźliwy pocałowałem Małgorzatę w rękę, i rzekłem tonem poważnym, który sądziła że udaję: — Otóż jestem jak najuważniejszym i słucham.
— Spodziewam się że ta mina poważna, ta uwaga, znikną niezadługo przed odurzająca niespodzianką którą ci mam powiedzieć, dodała śmiejąc się pani de Pënâfiel, — lecz mniejsza o to? nieprzerywaj mi.
Chciałam pójść dziś rano do panny Lenormand, nie tylko z powodu moich urodzin, lecz jeszcze dla tego że byłam ciekawa dowiedzieć się czy sławna ta wróżka potrafi mi przepowiedzieć, że, największe szczęście, które kiedykolwiek w życiu marzyłam, bliskie było ziszczenia: Oto marzone przezemnie szczęście: — pierwszego maja opuszczam Paryż...
— Jedziesz!...
— Cicho — rzekła Małgorzata, kładąc swój ładny paluszek na ustach; — otóż już jesteś wzruszony, chociaż dopiéro zaczęłam; cóż to