Strona:PL Sue - Artur.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Raz jeszcze powtarzam, wszystko to co wiedziałem o pani de Pënâfiel: jéj nakazujące dziwactwa, koketerya którą tak ciągle i tak sztucznie umiała utrzymać, mówiono, ze z każdej pozycyi jaką przybierała, umiała zrobić najśliczniejszy obraz, przybierając zawsze układ w najrozkoszniejszego portretu» jéj humor fantastyczny, jéj wiadomości naukowe; pretensye zawsze nieprzyzwoite dla kobiéty która je okazuje, wszystko to bynajmniéj nie czyniło na mnie wielkiego wrażenia.
Kobiéty o których mówią dużo i rozmaicie rzadko kiedy tę moc posiadają; za bardzo szukają widzów, aby się nic miały ich obawiać; kobiéta poważna, godna i spokojna, o której nic nie mówią i nic nic wiedzą, daleko bardziéj imponuje.
A potém, mężczyzna z charakterem zimnym i powściągliwym, jeśli nie może rościć sobie prawa do wielkiéj sławy, będzie zawsze pewny być najdoskonaléj w równi że wszystkiém i ze wszystkiemi: gdyż tylko ludzie nadzwyczajnie przyjemni, i ludzie nadzwyczajnie śmieszni sami się najbardziéj odznaczają.
Powtarzam więc, iż bez niespohojności, lecz z ciekawością prawie złośliwą, udałem się do pałacu Pënâfiel, pewnej środy, wyszedłszy z teatru opery.