Strona:PL Sue - Artur.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mojém okiem osłaniać, zaćmiła się i zatarła prawie zupełnie.
Nie wiem czy to było niewytłumaczalne upojenie Paryzkiego życia, które miało wzbudzić późniéj taką obojętność ku dniom, niegdyś tak lubym mojemu sercu.
Nie przyniosłem jednak do Paryża prowincyonalnego podziwienia; pozostałem w Londynie przez dwie świetne pory roku, i dzięki dawnym i bliskim stosunkom mego wuja i naszego ambassadora, stosunkom, które mój ojciec i ciotka mu przypomnieli, polecając mnie jego łasce w czasie mojéj podróży, ujrzałem się umieszczony śród najlepszego i największego świata całéj Anglii. Arystokracya angielska, dumna i słusznie chlubiąca się ze swéj niezaprzeczonéj wyższości bogactwa i wpływu nad wszystkiemi arystokracyami europejskiemi, wyższe towarzystwo angielskie, powiadam, jest tak dumnie nieprzystępne dla cudzoziemców, których przypuszcza do swojego ściśnionego koła, że kto raz uległ lub stawił się w brew jéj przyjęciu tak ceremonialnie imponującemu, może niejako wszędzie odetchnąć swobodnie.
A jednakże, w życiu Paryskiém, które w niczém porównać się nie może z kolosalną okazałością życia które prowadzą w Londynie, znajduje się to, czego niepodobna znaleść ani w Londynie ani gdzie indziéj; znajduje się jakowyś urok