Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/788

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czasz tem, co się podoba twym zmysłom... czy sądzisz, że ulegasz tylko samym wrażeniom piękna?... samej tylko potrzebie wytwornych rozkoszy? Nie, nie, tysiąc razy nie... bo wtedy byłabyś tylko stworzeniem niedoskonałem, egoistycznem, zimnym samolubem, wystukanego, wyrafinowanego gustu... i nic więcej... a więc porozumiejmy się: czujesz ich cenę lub brak żywiej niż kto inny, nieprawdaż?
— Tak, w rzeczy samej — — odpowiedziała Adrjanna z żywem zajęciem.
— A więc do wdzięczności i życzliwości pani mają prawo wszyscy ci, którzy pani dostarczają tych przyjemności.
— To odczucie wdzięczności jest we mnie tak silne. — odrzekła Adrjanna, ucieszona, że tak dobrze została pojętą lub odgadnioną — iż pewnego razu kazałam wyryć imię robotnika ma pięknej robocie złotniczej w tem miejscu, gdzie zwykle mieści się imię sprzedawcy; był to biedny, nieznany artysta, który tym sposobem uzyskał przynależne mu miejsce.
— Widzisz pani, żem się nie mylił: upodobanie w posiadaniu takich przedmiotów pobudza panią do wdzięczności dla tych, którzy ich pani dostarczają. Nieznośny byłby dla pani widok nędzy, gdybyś nie mogła ulitować się i wspierać tych, którzy cierpią taki niedostatek.
— Ach, — mój Boże! — zawołała Adrjanną, ulegając coraz bardziej urokowi Rodina — im dłużej pana słucham, tem mocniej przekonywam się, że pan tysiąc razy lepiej ode mnie bronisz wyobrażeń, które tak ostro ganili we mnie księżna Saint-Dizier i ksiądz d‘Aigrigny. Och! mów pan... nie potrafię wysłowić panu, z jakiem upodobaniem... Z jaką dumą słucham pana.
— I pani się dziwisz, że pani nie zrozumieli ani księżna Saint-Dizier, ani ksiądz d‘Aigrigny! A cóż małaś pani wspólnego z tymi hipokrytami, zazdrośnikami, obłudnikami, jak teraz sądzić o nich mogę? Czy chcesz pani mieć