Przejdź do zawartości

Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
II.
SIOSTRA BACHANTKI.

Ktoś zcicha zapukał do drzwi.
Franciszka odpowiedziała:
— Proszę.
Drzwi się otworzyły.
Osoba, która po zapukaniu weszła do żony Dagoberta, była to dziewczyna lat około osiemnastu, niskiego wzrostu i strasznie upośledzona przez naturę; nie była ona w rzeczywistości garbata, ale kibić jej była dziwnie połamana, plecy wypukłe, pierś wklęśnięta, a głowa cofnięta między ramiona; twarz, dosyć kształtna, ściągła, chuda, bardzo blada, dziobata, wyrażała wielką łagodność i głęboki smutek; w błękitnych oczach przebijał rozsądek i dobroć. Dziwacznem zrządzeniem natury, najpiękniejsza kobieta w świecie chlubićby się mogła takiemi długiem, ślicznemi ciemnemi włosami, jak jej, zwiniętemi w wielki warkocz na głowie.
W ręku trzymała starą kobiałkę. Lubo biednie odziana, jednak czystością ubioru, o ile można, pokrywała ubóstwo; choć było zimno, miała na sobie perkalikową sukienkę, koloru trudnego do nazwania, gdyż od częstego prania wypełzł zupełnie.
Na smutnej twarzy biednego dziewczęcia widać było nawyknienie do wszelkiego niedostatku, wszelkich zmartwień i poniżenia; od samego urodzenia pośmiewisko nie