Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Z obawy, aby widok tej tak żałosnej śmierci nie sprawił przykrego wrażenia na chorych, siostra Marta co żywo zasunęła firankę, i siostry odgrodzone zostały od innych w tejże sali znajdujących się chorych.
Podczas pierwszego ataku choroby, sieroty chwyciły się nawzajem rękami, które tak się zwarły, iż trudno było odłączyć jednę od drugiej; w takim stanie i położeniu udzielono im pierwszej pomocy lekarskiej... Gabrjel stojący przy ich łożu, nachylony ku mim, patrzył na nie z ciężkim żalem... Uczuł dreszcz przerażenia, pomimo dzielności duszy, gdy się zastanowił nad przeznaczeniem sierot, nad śmiercią Jakóba Rennepont, nad niegodziwem pochwyceniem pana Hardy przez jezuitów, którzy, uwięziwszy go w odludnej klauzurze Saint-Herem, już prawie przy skonaniu, uczynili go członkiem swego zgromadzenia — pomyślał sobie misjonarz, że już czterech członków z rodziny Rennepontów, uległo kolejno zbiegowi zgubnych okoliczności; ze strachem nareszcie myślał sobie, jakim sposobem tak obmierzłym interesom jezuitów, posługuje tak przychylne zrządzenie losu?... O! jakążby, zamiast zadziwienia, przyjęty był zgrozą młody misjonarz, gdyby był wiedział, ile Rodin i jego poplecznicy przyczynili się do śmierci Jakóba Rennepont, nasławszy nań Moroka, aby podniecał nieszczęsny nałóg tego rzemieślnika, gdyby wiedział, jak księżna Saint-Dizier przyśpieszyła zgon biednych sierot, podniecając aż do heroizmu ich szlachetne uczucia.
Róża i Blanka, ocknąwszy się na chwilę z bolesnego letargu, otworzyły wielkie oczy, już zamglone, przygasłe; potem obie, w coraz większem obłąkaniu, wlepiały zachwycany wzrok w anielską twarz Gabrjela.
— Siostro — rzekła Róża osłabionym głosem — czy widzisz anioła... takiego, jak się nam pokazywał we śnie?...
— Przychodzi... po nas.