Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jenia i żeby mnie nie pozbawiło sił na nowej drodze usiłowań, którą przebiec zamierzam. Wyznaję moją słabość... jest ona wielka... i przeraża mnie tembardziej, że nie wolno mi pozostać bezczynnym odludkiem, dopóki jeszcze zdołam uczynić cośkolwiek dla ludzkości! oświeciłeś mnie, mój bracie, na tej drodze mych powinności... czuję jednak, że mnie siły opuszczają, gdy chcę wyjść na ten świat pusty i zimny na zawsze dla mnie.
Potem, wstydząc się tego powrotu osłabienia, pan Hardy dodał żałosnym głosem, twarz sobie rękami zasłoniwszy:
— O! przebacz... przebacz mi moją słabość... Ale gdybyś wiedział, co to jest biedna istota, która sercem tylko żyła, a której naraz wszystkiego zabrakło! Cóż powiesz; szuka wszędzie, około siebie, do czegoby się mogła przywiązać, i jej wahania, jej niepewność, nawet jej bezwładność... wierz mi, godniejsze są litości, niż wzgardy.
W tem pokornem wyznaniu było coś tak tkliwego, tak przemawiającego do serca, iż ksiądz Gabrjel do łez się rozczulił.
— O! zobaczysz, przekonasz się — mówił Gabrjel z uniesieniem — jak słodka czeka cię radość. Modlić się za to, co się kocha... modlić się za to, co się kochało.. a tak, poco się dręczyć wspomnieniami o kobiecie, którą kochałeś, której miłość była ci tak drogą?... dlaczego odpychać od siebie to wspomnienie? Ach! mój bracie, przeciwnie, daj przystęp tej myśli, żebyś ją oczyścił... spraw, aby po miłości ziemskiej nastąpiła miłość niebiańska... miłość dhrześćjańska, miłość brata dla siostry... A potem, jeżeli ta kobieta była występna, jakże miło ci będzie modlić się za nią!... a Bóg, wzruszony twemi modlitwami, przebaczy jej błędy. Czyliż to nie jest tak wielką pociechą?...
— Oh! rozumiem cię już! — zawołał pan Hardy — modlić się... jest jedno co kochać... modlić się, jest to przebaczać.... zamiast złorzeczyć... jest to mieć nadzieję,