Strona:PL Strebeyko Dziesięcioletni ochotnik.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

maszerował, jak drudzy, bo nogi okładane mokrą chustką, znacznie wydobrzały. O zmierzchu pomaszerowano dalej w stronę Warty. Kurjerzy mieli rozkaz stawić się nazajutrz o świcie w pewnym oznaczonym miejscu.
Po całonocnym marszu oddział doszedł do owego miejsca i równocześnie prawie nadjechali kurjerzy z żywnością. Przywieźli wiadomości, że Oborski jest niedaleko, że koloniści Niemcy dają znać Bremzenowi o ruchach oddziałów powstańczych i że jutro lub pojutrze bitwa będzie na pewno. Zmęczeni i głodni powstańcy niecierpliwie czekali nu śniadanie. Żwawo rozpalono ognie, wypoczęty Leonek uwijał się ochoczo, znosząc naręcza suchych gałęzi. Wkrótce śniadanie było gotowe. Posilono się dostatecznie, rozdano porcje chleba, cztery godziny dano ludziom na odpoczynek. Następnie Parczewski przemówił do wiary, żeby uważnie i sprawnie odbyła musztrę, bo jutro pewnie będą już walczyć z wrogiem. Usłuchano kochanego dowódcy, z wielką dokładnością odbyto ćwiczenia, następnie zwinięto obóz i po południu pomaszerowano w stronę Uniejowa, gdyż z tamtej strony miał nadejść Oborski. Nad wieczorem zatrzymano się na odpoczynek, Parczewski wysłał wywiad na spotkanie Oborskiego i aby zasięgnąć języka, jak daleko jest Bremzen.
Nocą przeszedł oddział Wartę pod Uniejowem, wywiad powrócił, donosząc, że Oborskiego dotąd nie widziano, ale za to Bremzen jest tylko o dzień drogi od Uniejowa.
O świcie zatrzymano się na odpoczynek, posłano po żywność do pobliskiej wsi Dobrej, której mieszkańcy donieśli, że Bremzen z dużą siłą ciągnie traktem uniejowskim, szukając powstańców. Bitwa była nieunikniona; gdy odpoczęto i posilono się, dowódca odbył musztrę, przemówił serdecznie do swych podwładnych, rozdał naboje, kazał dobrze broń opatrzyć, dać każdemu szeregowcowi porcję chleba i słoniny do tor-

10